„Strażnicy nieba i ziemi. Anioły z kolekcji Leszka Macaka” w Galerii Sztuki Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej

Od 16 grudnia w Galerii Sztuki Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej oglądać będzie można wystawę aniołów z  kolekcji Leszka Macaka.
image anioł Stanisława Miki, fot. Aleksander Dyl

Leszek Macak jest jednym z największych polskich kolekcjonerów, a także mecenasem sztuki nieprofesjonalnej. Początki jego pasji, która stała się sposobem życia, sięgają lat 70. XX wieku. Najpierw zainteresował się ludową twórczością podhalańską – były to obrazy na szkle – a zainspirowała go potrzeba wyposażenia nowego domu. Potem zaczął gromadzić sprzęty, dawne obrazy, ceramikę, ludowe rzeźby. Dziś tylko w swoim krakowskim domu ma kilka tysięcy eksponatów. Liczba ta zmienia się, choćby z powodu wymiany, wypożyczania na wystawy, darowizn. Część przedmiotów została w Bukowinie Tatrzańskiej, inne wypełniają Galerie d’Art Naif, którą prowadzi na krakowskim Kazimierzu.

 

O tym, co Leszek Macak zgromadził, można pisać długo i obszernie. Nie sposób wymienić nazwisk wszystkich twórców. Jego dom jest jedną wielką galerią. Rzeźby i obrazy, także drewniane ptaszki czy zwierzęta wypełniają każde pomieszczenie, łącznie z piwnicami i korytarzami, stoją na schodach, podłodze, wiszą nawet na drzwiach szafy i za szafą, z tego powodu odsuniętą nieco od ściany. Zgromadzone eksponaty powstawały głównie w okresie powojennym. Są również prace z międzywojnia i anonimowe z XVIII czy XIX wieku. Kolekcjoner zbiera dzieła stworzone wyobraźnią i ręką twórców, których talent nie był kształtowany na artystycznych uczelniach czy w pracowniach wielkich mistrzów. To artyści samorodni, ludowi, naiwni, reprezentanci nurtów art brut czy outsider art, ludzie ze środowisk wiejskich i miejskich, często analfabeci, niewykształceni, z ośrodków pomocy społecznej, schizofrenicy. Powiedział o nich w jednym z wywiadów, że tworzą tak, jak ptak śpiewa.

 

Prace nabywał najczęściej bezpośrednio od twórców, poznał ich więc wielu, niekiedy całymi latami czekając, by otworzyli przed nim serce i obdarzyli zaufaniem. To umożliwiło dobrą orientację w sztuce nieprofesjonalnej. Wśród opowieści o tych spotkaniach jest m.in. ta o kilkuletnim czekaniu na rzeźbę Józefa Janosa. Albo o Antonim Mazurze, którego poznał, gdy twórca miał niemal 90 lat, a był u niego potem, zafascynowany jego osobowością, ponad 250 razy. Ze swojego zbioru Mazurowych rzeźb podarował kilka Muzeum Etnograficznemu w Krakowie i American Folk Art Museum w Nowym Jorku.

 

Poza współczesnymi zachwyciły go też klasyczne już dziś dzieła na przykład Jędrzeja Wowry, których zbiór, nie bez przeszkód, ale oczywiście udało mu się nabyć. Inny nurt to sztuka naiwna: Nikifor, Teofil Ociepka, Katarzyna Gawłowa i inni. W pewnym momencie na swojej kolekcjonerskiej drodze dotarł do nurtu art brut, tworzonego przez ludzi chorych psychicznie, prymitywistów. Spotykał się z podopiecznymi szpitala psychiatrycznego w Kobierzynie, m.in. z Marią Wnęk, wybitną malarką, dziś obecną na światowych rynkach sztuki (kilka jej obrazów podarował Collection de l’Art Brut w Lozannie). Ma też zbiór rzeźb prymitywisty Heródka (Karola Wójciaka).

 

Wiele eksponatów pozyskał z Paszyna, gdzie tworzyło tak wielu ludzi obdarzonych artystycznym talentem, spośród których wymieńmy choćby Wojciecha Oleksego, Ewę Pogwizd czy Stanisława Mikę. To prace Miki, który był schizofrenikiem, analfabetą, a przy tym niezwykłym artystą, zdobiły – tak jak chciał Leszek Macak – okładkę albumu wydanego w Bielsku-Białej. Mówił, że właśnie jego anioły zabrałby na bezludną wyspę.

 

Eksponaty z tej kolekcji pokazywane były na wielu wystawach na świecie i w kraju, z pewnością ponad stu. Na przykład dwa razy w American Visionary Art Museum w Baltimore. Wciąż są wypożyczane na wystawy organizowane na przykład w USA, Słowacji, Belgii, Finlandii czy Szwajcarii. Również w Polsce, choćby w Muzeum Śląskim czy krakowskim Muzeum Etnograficznym albo Pałacu Sztuki. Sprzedawał prace polskich twórców kolekcjonerom prywatnym i muzeom, m.in. w Australii, Indiach, Peru, Korei, USA i Kanadzie, całej Europie, a nawet w Afryce. Za kolekcjonerską działalność Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego nadał mu Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

 

Z Galerią Sztuki Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej Leszek Macak czuje się blisko związany. Często pokazuje tu swoje zbiory; to, co szczególnie interesujące i cenne, bądź to tematycznie, bądź ze względu na artystów. W 1999 roku była to kolekcja dzieł twórcy z Zawoi na wystawie Antoni Mazur – beskidzki świątkarz. W 2000 roku jego eksponaty współtworzyły ekspozycję Życie Chrystusa w sztuce ludowej, a na przełomie lat 2007/2008 Od Świętego Mikołaja do Trzech Króli. 2008 rok przyniósł dużą wystawę Sztuka bez granic. Od sztuki ludowej do art brut. Jej realizacja była możliwa dzięki grantowi Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który obejmował także wydanie albumu z pracami 54 artystów. Katarzynie Gawłowej poświęcona była kolejna bielska ekspozycja, w roku 2009. W 2010 odbyła się wystawa dedykowana beskidzkim Twórcom znanym, ale zapomnianym, na którą Leszek Macak wypożyczył prace Doroty Lampart, Michała Boczka i Jana Ficonia. Spojrzenie ludowych artystów na mękę i zmartwychwstanie Chrystusa zaprezentowano wiosną 2011 roku. Zaś na przełomie lat 2012/2013 niemal 70 prac ilustrowało temat Triumf Maryi na wystawie poświęconej przedstawieniom Matki Bożej.

 

I oto po raz kolejny sięgamy do bogactwa kolekcji krakowskiego zbieracza, by zaprezentować (część tylko) zgromadzonych przez niego aniołów, w najprzeróżniejszych postaciach.

 

Małgorzata Słonka

 

 

 




komentarze

dodaj komentarz
jeszcze nie dodano komentarza
dodaj komentarz