Poezja arabska, której najstarsze znane nam przykłady sięgają VI w.n.e. może pochwalić się wielkim bogactwem form, idei i obrazów. Od zawsze też towarzyszy jej wątek drogi. W zamierzchłych czasach powstawała wśród koczowniczych beduinów, a jednym ze stałych wątków podstawowego gatunku tej poezji, zwanym kasydą, jest podróż. Poeci klasyczni opisywali swoją wędrówkę na koniu lub wielbłądzie, mistrzowsko przy tym opisując swoje rumaki. Poezja Adonisa i Hatifa Janabiego to także wędrówka, choć inaczej pojęta. Obaj zostali zmuszeni przez los do życia poza obszarem swego rodzimego języka. Wywodzący się z Syrii Adonis mieszka od kilku dziesiątków lat we Francji, zaś Hatif w Polsce. Ich poezja-droga to udana próba uchwycenia „rzeczywistości pomiędzy” — pomiędzy odrębnymi krajami i kulturami. Zanurzeni w takim samym stopniu w kulturze rodzimej i przyjmującej odkrywają nowe horyzonty, niedostępne albo przynajmniej trudno dostępne innym. Obaj korzystają z obrazowania i metaforyki zarówno bliskowschodniego Orientu, jak i Zachodu tworząc oryginalne, transkulturowe wartości, przemawiające do przedstawicieli obu tych światów. Wartości te są wołaniem o akceptację różnorodności, czasem zaś wprost krzykiem, którym poeci wyrażają swoją niezgodę na świat dążący ku destrukcji, a być może wprost ku zagładzie. Mniej więcej w tym czasie, kiedy Adonis w apokaliptycznym poemacie Grób dla Nowego Jorku pisze: „Nowy Jork umiera, a ty jesteś godziną śmierci”, Hatif w wierszu Wojna. Fragment utraconego poematu pisze: „Widziałem jak miasto spada… między mną a tą która spadła”. Przerażenie… Wizja? Przepowiednia? Czy może tylko bezsilny krzyk? Bo cóż więcej może poeta?
Marek M. Dziekan
Szczegółowy program festiwalu dostępny na stronie wydarzenia.
komentarze
dodaj komentarz