Kwartet Śląski / To co najlepsze. Polska i Świat

Kwartet Śląski wystąpi w sali kameralnej NOSPR 24 czerwca o godz. 19.30.
image Kwartet Śląski, fot. materiały prasowe organizatora

Wykonawcy:

Kwartet Śląski
Krzysztof Tomczyk - waltornia
Krzysztof Firlus - kontrabas
Cezary Rembisz - fagot
Piotr Szymyślik - klarnet
Marcin Trzęsiok - prowadzenie cyklu

 

Program:

Antona Weberna (1883-1945) Bagatele op. 9 (1913) są przykładem tzw. formy aforystycznej i atematycznej. Oba określenia sugerują najdalej posuniętą redukcję wszelkiego ornamentu, chęć wydobycia samej esencji, która zdaje się leżeć na samym progu dźwięku i ciszy. Pierwsze wydanie Bagatel, z roku 1924, poprzedza płomienna przedmowa Arnolda Schönberga, utrzymanej w tonie omalże prorockim. Dzieli on słuchaczy na rzeszę nieokrzesanych pogan oraz wybraną garstkę wiernych: „Niechże im zabrzmi ta cisza!”, kończy swą odezwę Schönberg. Te religijne tony są całkiem na miejscu, gdyż atonalny język tego niespełna czterominutowego arcydzieła jest „mową” na wskroś symboliczną, w której do głosu dochodzą fascynacje Weberna mistyką Emanuela Swedenborga oraz osobiste, silne doświadczenia transcendencji.

 

Pisząc swój najpopularniejszy utwór, Koncert na orkiestrę (1954), Witold Lutosławski (1913-1994) widział już, że jego neoklasyczny język nie ma przyszłości. Trzeba będzie zacząć od nowa, od podstaw, czyli od aksjomatu głoszącego, że każdy dźwięk i każde zestrój dźwięków jest nośnikiem ekspresji. Tak mniej więcej przedstawiał sprawę sam kompozytor. Ale był też drugi aksjomat: kształtując narrację muzyczną, należy zawsze uwzględniać psychologię percepcji, a zwłaszcza fakt, że zawiązanie akcji muzycznej jest procesem, więc wymaga czasu. Kwartet smyczkowy (1964) jest realizacją formy dwufazowej, złożonej z lekkiej części wstępnej (w charakterze swobodnego kolażu) i poważnej zasadniczej – w Kwartetcie zmierzającej do wstrząsającego przełomu, określonego w partyturze słowem funebre („żałobny”). Napisany dla Kwartetu LaSalle, pozostał ten utwór jedynym kwartetem Lutosławskiego, mimo że najwybitniejsze zespoły składały u niego później zamówienia. Żywiołem Lutosławskiego była orkiestra symfoniczna. Lecz nawet ta jedna partytura wystarczyła, by jego nazwisko na zawsze zapisało się w historii kwartetu smyczkowego.    

   

Franz Schubert (1797-1828) był pierwszym w plejadzie romantyków, którzy czuli za sobą przytłaczające prekursorstwo Beethovena. Oktet F-dur na klarnet, róg, fagot i kwintet smyczkowy (1824) wzorowany jest (takie było życzenie klarnecisty Ferdinanda Troyera, który utwór zamówił) na Septecie Es-dur op. 20 (1800) Beethovena, od którego różni się – pod względem obsady – jedynie dodatkową partią skrzypcową. Charakter Oktetu waha się między lekkim divertimentem (stąd aż 6 części) a poważną formą quasi-symfoniczną (zwłaszcza w częściach skrajnych). Sam Schubert pisał, że pisząc Oktet, chciał „znaleźć dla siebie drogę do symfonii” –  w rzeczy samej, Symfonia C-dur „Wielka”, powstanie dwa lata później. Nadmieńmy także, że zaznacza się w nim także żywioł pieśniowy, nie tylko w charakterze i sposobie opracowania tematów, ale też wprost, gdyż Schubert cytuje tu swoje pieśni. Słuchając tego arcydzieła, dziś nikt nie ma wątpliwości, że Schubert, drżący niepewnie w cieniu Beethovena, promieniował światłem własnego geniuszu. 

Marcin Trzęsiok





komentarze

dodaj komentarz
jeszcze nie dodano komentarza
dodaj komentarz