13. Festiwal Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość Przedstawiona”

Festiwal Dramaturgii Współczesnej „Rzeczywistość Przedstawiona” prezentuje co roku przedstawienia zrealizowane na podstawie dramatów napisanych po 1989 roku, opisujące współczesną rzeczywistość.
image „Matki”, Teatr Nowy w Zabrzu, fot. mat. prasowe organizatora

Festiwal odbywa się od 2001 roku. To jedyny festiwal dramaturgii współczesnej w Polsce. Ukazuje ten jeden z wielu nurtów teatru – ten ukierunkowany na realizacje i interpretacje dramatu głównie polskiego (ale i obcego), powstałego po 1989 roku , który stara się spełniać postulat „lustra rzeczywistości” i pokazywać człowieka w szerokim kontekście socjologicznym, obyczajowym, politycznym, religijnym.


Co roku do udziału w wydarzeniu zapraszane są najwybitniejsze polskie inscenizacje teatralne, które prezentowane są na scenie Teatru Nowego, jak również w obiektach postindustrialnych, charakterystycznych dla naszego regionu.


Festiwal ma charakter konkursowy, a jury, w skład którego przez lata wchodzili wybitni krytycy teatralni, reżyserzy i „ludzie teatru” (m.in. Ingmar Villqist, Jacek Sieradzki, Władysław Zawistowski, Rudolf Zioło, Krzysztof Domagalik, Bogdan Ciosek, Bronisław Wrocławski, Paweł Demirski, Zenon Butkiewicz) decyduje o przyznaniu nagród twórczych.

 

W tym roku zobaczymy spektakle:

 

  • „Peggy Pickit widzi twarz Boga”, Teatr Ludowy w Krakowie

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

19 października, godz. 18.00

bilety: normalny 45 zł, ulgowy 35 zł
Scena Teatru Nowego w Zabrzu, widownia nienumerowana

 

Sztuka jednego z najbardziej znanych i popularnych na świecie współczesnych dramatopisarzy niemieckich, Rolanda Schimmelpfenniga. Spektakl jest polską prapremierą tego tekstu.

 

Jego charakterystyczna poetyka powtórzeń, symultanicznych monologów i pozornych dialogów niezmiennie służy groteskowej, absurdalnej wręcz analizie różnych odcieni tzw. „miłości”, samotności, tęsknoty za drugim człowiekiem, co często bywa bliskie czarnemu humorowi, nie pozbawionemu jednak pewnej refleksji...

Punktem wyjścia jest zwykłe spotkanie towarzyskie, które pod przykrywką bon tonu, przeradza się w prawdziwą emocjonalną wiwisekcję, żeby nie powiedzieć rzeź.

 

Uczestniczą w tym dwie pary około czterdziestki, przyjaciele z czasu studiów medycznych i pierwszych lat pracy w szpitalu. Ich losy potoczyły się potem zupełnie różnie. Jedni znaleźli spełnienie w małej stabilizacji – stałych posadach, domu z garażem i powiększeniu rodziny. Drudzy wyjechali do Afryki, żeby pracować w jednym ze szpitali trzeciego świata, niejako świadomie wybierając niepewne. I chociaż pozornie nie stracili ze sobą kontaktu, spotkanie po latach, jak powiada jeden z bohaterów sztuki: „To była kompletna katastrofa. Zupełna masakra. Disaster. Jakiś obłęd…”.

 

premiera: 13 kwietnia 2013

czas trwania: 1 godz. 15 min

 

 

  • Dorota Masłowska, „Paw królowej”, Narodowy Teatr Stary w Krakowie

 

 fot. mat. prasowe organizatora

 

20 października 2013, godz. 18.00 | bilety: normalny 80 zł, ulgowy 60 zł
21 października 2013, godz. 10.00 | bilety: normalny 50 zł, ulgowy 30 zł
Scena Teatru Nowego w Zabrzu | widownia nienumerowana

Druga książka Doroty Masłowskiej „Paw królowej″, podobnie jak jej młodzieńczy debiut, czyli powieść „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną″, podzieliła krytyków, którzy musieli jednak przyznać, że jest „nie gorzej jest napisana niż tamta, stara. I równie desperacka, i równie jadowita” („Tygodnik Powszechny”). Masłowska, która debiutowała jeszcze w liceum, jest osobą obdarzoną fenomenalnym słuchem językowym, a w jej powieściach równie ważny – o ile nie ważniejszy – od fabuły jest sposób prowadzenia narracji. Powieści te „dzieją się” w języku, dlatego stanowią prawdziwe wyzwanie dla tłumaczy.

Bohaterami „Pawia królowej″ są niezbyt rozgarnięte, karykaturalnie przedstawione postaci, który jedynym marzeniem jest medialny rozgłos. Zżera ich pragnienie, by dostać się do grona celebrytów, czyli osób znanych z tego, że są znane i sławne. O wyjątkowości „Pawia królowej″ decyduje jednak nie tyle szydercza fabuła, co fakt, że całość napisana została w formie monologu stylizowanego na piosenkę hiphopową. Język powieści to zrytmizowany potok, genialnie spreparowany z reklamowych i politycznych sloganów, notatek prasowych, piosenek, telewizyjnych newsów i młodzieżowego slangu. Bełkotliwie zabawne monologi, pełne zaskakujących zbitek słownych, naszpikowane są gramatycznymi i stylistycznymi błędami. Aby wytrącić broń z ręki ewentualnym krytykom, narratorka stwierdza autoironicznie: „To wcale nie jest żadna piosenka hiphopowa. Piosenki hiphopowe są krótsze i zawierają teledysk albo muzyczny podkład. Należy tłumaczeniu na inne języki tej piosenki ewentualnemu zapobiec, ponieważ postawy bohaterów zdradzają niski moralny poziom, co w złym świetle na Zachodzie stawia Polskę i powszechnie kultywowane tu wartości”. (…)

W spektaklu Starego Teatru czwórka ubranych w białe, tenisowe stroje aktorów zamknięta została w zielonym, pociętym pionowymi i poziomymi liniami boksie. Scenografia przywołująca oczywiste skojarzenia z kortem tenisowym, przywodzi także na myśl komputerową wizualizację, scenerię telewizyjnego show czy studia nagrań, a nawet rodzaj laboratorium, w którym niczym przez weneckie lustro obserwujemy poczynania zamkniętych w klatce bohaterów. Uwięzieni w tej efektownej scenerii zawodnicy tenisiści?, komputerowe awatary?, medialne marionetki? króliki doświadczalne? od pierwszej chwili atakują widownię frazami Masłowskiej. Ta językowa amunicja, wyrzucana z prędkością karabinu maszynowego, nieodparcie śmieszy, ale równocześnie przeraża, odsłaniając żałosną pustkę bohaterów. Uczestnicy tego teatralnego mieszanego debla – Paulina Puślednik, Małgorzata Zawadzka, Szymon Czacki i Wiktor Loga-Skarczewski – nie mają dla widzów litości, precyzyjnie i z ogromnym zaangażowaniem kreując obraz rzeczywistości, w którym blichtr i medialna sława zastępują wszelkie wartości.

 

Wykorzystując pojemną tenisową metaforę zabieg reżysera obrazowo opisał jeden z recenzentów, Łukasz Drewniak:

„To już nawet nie tenis halowy, to squash, gdzie wszystko toczy się jeszcze szybciej, nie ma miejsca na oddech, spadek tempa i emocji. (...) Krakowscy aktorzy nie buntują się przeciw powieściowemu światu Masłowskiej. Oni grają przeciwko nam. Mają dość naszej fałszywej medialnej wspólnoty. Bohaterowie Pawia nie produkują się na scenie, ale siedzą na widowni. To my, panie, panowie. Spektakl nie opowiada o ich klęsce, opowiada o naszej nędzy. Łatwości akceptacji dna”.

 

premiera: 27 października 2012
czas trwania: 1 godz. 30 min

 

 

  • Tim Crouch, „Autor”, Teatr im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie

 

 

20 października 2013, godz. 20.00 | bilety: normalny 35 zł, ulgowy 25 zł

Restauracja Impresja | widownia nienumerowana

Spektakl zawiera drastyczne treści obyczajowe i jest przeznaczony wyłącznie dla widzów dorosłych.

 

„Autor” Tima Croucha mówi o cenie, jaką często płacą artyści, poszukując prawdy w sztuce. A także o tym, że przemoc rodzi przemoc, jak łatwo obniżyć poprzeczkę tolerancji, przesunąć granice, przesiąknąć przemocą i oswoić się z nią, nawet jeśli się jej nie doświadcza bezpośrednio, tylko ogląda. To sztuka, która stawia pytania na wielu poziomach, ale nie znajdziemy tu ani krzty dydaktyzmu: nikt nie ocenia wydarzeń, o których mowa, nikt nie poucza, co dobre, a co złe. Nie. „Autor" przypomina tylko, że każdy z nas ma wybór.

 

Siedzimy na widowni i wydaje nam się, że jesteśmy bezpieczni, że możemy mieć do tego dystans. Jednak na końcu sztuki, kiedy ze skomplikowanej struktury wyrwanych z kontekstu wypowiedzi zaczyna wyłaniać się ostateczny obraz wydarzeń, sama mam ochotę zamordować jej autora. Ale, ale... kto pozwolił tej sztuce dobiec końca? Kto nadał jej ostateczny kształt, pozwolił wybrzmieć do ostatniego słowa? Czy nie my, widzowie? Kim naprawdę jest „Autor"?

 

Na premierze nikt nie powstrzymał drastycznych historii, nikt nie zdecydował się wyjść. A jak ty byś się zachował? Ile możesz znieść w imię sztuki, a ile dlatego, że zwyczajnie wstydzisz się zareagować? Nie dowiesz się, dopóki sam tego nie doświadczysz.

Magdalena Mach, „Gazeta Wyborcza” 

 

premiera: 9 listopada 2012

czas trwania: 1 godz., 45 min

 

 

  • Roland Schimmelpfennig, „Kobieta z przeszłości”, Bałtycki Teatr Dramatyczny im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie

 

 

21 października, godz. 18.30, 20.30 | bilety: normalny 45 zł, ulgowy 35 zł
Restauracja Impresja | widownia nienumerowana


On i ona, opuszczają dom, swoje bezpieczne siedlisko. Prawie już pusty pokój. Ona mogłaby robić wrażenie kogoś, kto nie wie, co ze sobą zrobić, mogłaby być zmieszana i zniecierpliwiona. Wtedy on przyglądałby się jej twarzy, oczom, ustom, biodrom, piersiom. Ona oczywiście czułaby to spojrzenie, wywołujące w niej uczucie wstydu i czarno biały rumieniec. Ale to tylko kadr, piękny czarno-biały kadr. Robiło się takie dawniej. Już się tak nie robi. Ich rumieńce byłyby krwistoczerwone, ale ich nie ma. Oboje przybierają pozę spokojną i obojętną. Na drugim planie stoi ich syn. Jego grymas zniecierpliwienia nie psuje jednak rodzinnego ujęcia.

I widzi to wszystko ktoś, komu krew krąży nieśpiesznie po ciele. Ktoś, kto właśnie przed chwilą poruszał się niezdarnie w pościeli, wstaje i przychodzi tu, bo szuka miłości. Potrzebuje jej tak, jak do oddychania potrzebny jest tlen. Potrzebuje kadru, aktorów i widzów, a przede wszystkim emocji. Zachłanność i nienasycenie wlewają się do pokoju, jak światło poranka. Zaczyna się (melo-)dramat, ten ktoś, ta kobieta, kobieta z przeszłości nie pyta, a mówi: Kochasz mnie.

 

premiera: 16 czerwca 2012

czas trwania: 1 godz, 10 min

 

 

  • Tim Crouch, „Jeżyce story. Posłuchaj miasta!” – odc. 3 „Gracze”, Teatr Nowy im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

21 października, godz. 20.00 | bilety: normalny 50 zł, ulgowy 40 zł
Scena Teatru Nowego w Zabrzu | widownia nienumerowana

 

Przestrzeń publiczną łatwiej jest komentować zza kordonu teatralnych murów. Co jednak wydarzy się, gdy przedstawienie przekroczy tę bezpieczną granicę? „Jeżyce Story. Posłuchaj miasta!" to czteroodcinkowy serial dokumentalny wyreżyserowany przez Marcina Wierzchowskiego. Jego twórcy podjęli próbę zbadania i zrozumienia charakteru otaczającej Teatr Nowy w Poznaniu przestrzeni miejskiej. Tkanką, z której wykiełkowały przedstawienia, były wielogodzinne, szczere wywiady z ludźmi związanymi, czasem przez całe swoje dorosłe życie, z tą właśnie dzielnicą Poznania: Jeżycami.

Jakiś czas temu furorę w internecie robił mem ze słynnym stwierdzeniem „będę grał w grę”. Bohaterowie trzeciego odcinka teatralnego serialu "Jeżyce strory. Posłuchaj miasta!" również uczestniczą w rozmaitych rozgrywkach, na mniejszą lub większą skalę. Jest rekin biznesu, będący wielbicielem twórczości Jacka Kaczmarskiego, zapalony kiniarz, który swoją pasję starał się przekształcić w pracę i hazardzista zmagający się z uzależnieniem. Mieszkańcy poznańskich Jeżyc opowiadają o sobie głosami aktorów poznańskiego Teatru Nowego.

 

spektakl trwa: 1 godz. 50 min

 

 

  • Agnieszka Kasprzyk, „Lataj z Krystyną”, Kancelaria Artystyczna Faro

 

 

 

22 października, godz. 17.00 | bilety: normalny 35 zł, ulgowy 25 zł
Restauracja Impresja | widownia nienumerowana


Spektakl Aldony Jankowskiej, to tragikomedia opowiadająca o tym, do czego może doprowadzić pozornie błaha idea, brana absolutnie na poważnie. Jak to się dzieje, że przeciętni, dobrzy ludzie, żyjący „tu i teraz”, nie mogąc znieść rzeczywistości, są w stanie posunąć się do radykalnych rozwiązań, żeby ją zmienić? Na to pytanie Aldona Jankowska szuka odpowiedzi, a przy tym opowiada niezwykle zabawną historię, mając jak zwykle mocnego asa w rękawie.

 

Aldona Jankowska za spektakl „Lataj z Krystyną” otrzymała nagrodę publiczności na 6. Katowickim Karnawale Komedii.

 

czas trwania: 1 godz., 30 min

 

 

  • Jarosław Murawski „Na Boga!”, Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu

 

 

22 października 2013, godz. 19.00 | bilety: normalny 45 zł, ulgowy 35 zł
Scena Teatru Nowego w Zabrzu | widownia nienumerowana

 

czas trwania: 3 godz., 15 min

 

Spektakl dozwolony jest od lat 16.


Dramat formalny i fabularny Jarosława Murawskiego to tekst napisany trzynastozgłoskowcem. Nie jest to jednak ani żart, ani pamflet na mickiewiczowską tradycję literacką. Przede wszystkim jest to wyraźnie tekst fabularny o wartkiej akcji, niekiedy zbliżającej się do typu narracji XIX wiecznej fabuły sensacyjnej.

 

Pretekstem historii jest podglądanie przez autora ludowego zwyczaju wodzenia Judasza, wielkopiątkowej tradycji ze śląskiego Skoczowa. Świat ten w dramacie Murawskiego ożywa. Nie jest reżyserowanym widowiskiem, ale areną, na której reprezentanci Drużyny Zła i Obrońców Wartości konfrontują się ze sobą. Dzięki konsekwentnemu użyciu ironii i hiperboli tekst staje się bardzo ludzki, może nawet „ludowy”.

 

 

  • Piotr Rowicki, „Niewierni”, Teatr Łaźnia Nowa w Nowej Hucie

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

23 października, godz. 18.30 | bilety: normalny 45 zł, ulgowy 35 zł
Scena Teatru Nowego w Zabrzu | widownia nienumerowana

 

Apostazja jest jawnym i formalnym odrzuceniem wiary chrześcijańskiej, skutkującym odłączeniem się od wspólnoty kościoła. Przede wszystkim jednak to akt symboliczny, podkreślający, że dla Kościoła rzymskokatolickiego „przestaje się istnieć”. Apostatów, wedle szacunków samych zainteresowanych, jest w Polsce już pół miliona. Projekt Piotra Ratajczaka to rodzaj zbiorowej wypowiedzi artystycznej aktorów, odtwarzających prawdziwe świadectwa apostazji, oparte na osobistych relacjach i materiałach reportażowych. Widz śledzi rekonstrukcję drogi duchowej bohaterów spektaklu, zdarzeń i refleksji, które doprowadziły ich do decyzji o odejściu z Kościoła. Dlaczego ludzie wychowani i żyjący we wspólnocie wierzących nie chcą dłużej określać swojej tożsamości przez pryzmat wyznania? Jakie osobiste dramaty kryją się za jednostkowym aktem apostazji?

„Niewierni” to jeden z najlepszych spektakli Ratajczaka, błyskotliwy, śmieszny, ale równocześnie uderzający w ton powagi i zmuszający do głośnego myślenia z aktorami. Podoba mi się zmienność nastrojów w spektaklu, to że Ratajczak nie opowiada się po żadnej ze stron. Drwi z postaw fałszywych i cwaniackich, próbując jednocześnie zrozumieć desperację „uczciwych” apostatów. Nie podważa sensu samego aktu, ani nie nawołuje do gremialnego występowania z Kościoła. Nie znajdziemy w nim mentorstwa i moralizatorstwa. Problem zostaje oświetlony z każdej strony. Nie sądzę, żeby spektakl kogokolwiek obraził.
Łukasz Drewniak „Dziennik Polski”

 

premiera: 8 listopada 2012

czas trwania spektaklu: 1 godz., 40 min

 

 

  • Enda Walsh, „Disco Pigs”, Stowarzyszenie Teatr Rawa w Katowicach

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

23 października, godz. 20.30 | bilety: normalny 30 zł, ulgowy 20 zł
Restauracja Impresja | widownia nienumerowana

 

Świnica. Stare miasto. Ruiny, kominy, czerwone okna i szary tynk. Dziewięć osób na krzyż razem z właścicielem disco baru. Na parkiecie dziewczyna i chłopak. Świniak i Prosiak. Tańczą Piggy Dance. Prosiak ma tylko Świniaka. Świniak ma tylko Prosiaka. Są jak Bonnie and Clyde. Cała reszta wymięka.


„Disco Pigs” w reżyserii Karoliny Maciejaszek jest opowieścią o dziewczynie i chłopaku, których łączy niezwykła przyjaźń i braterstwo dusz. To para buntowników sprzeciwiających się otaczającej, szarej codzienności. Dwie wyraziste osobowości, które nie chcą wtopić się w przygnębiający pejzaż swojego miasta. Dlatego uciekają w swój zamknięty, fikcyjny, wyobrażony świat i w nieustającą zabawę. Dlatego nie chcą nigdy dorosnąć, by nie stać się tacy jak ich rodzice. Dlatego chcieliby wciąż obchodzić siedemnaste urodziny.

 

czas trwania: 1 godz., 30 min

 

 

  • Roy Kift, „Komedia obozowa”, Teatr im. H. Modrzejewskiej w Legnicy

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

24 października 2013, godz. 18.00 | bilety: normalny 45 zł, ulgowy 35 zł
Scena Teatru Nowego w Zabrzu | widownia nienumerowana


„Komedia obozowa” opowiada o reżyserze i aktorze Kurcie Gerronie (m.in. partnerze Marleny Dietrich z „Błękitnego anioła”), który w obozie koncentracyjnym w Terezinie prowadził cieszący się wielkim powodzeniem kabaret. Pewnego dnia Gerron otrzymał od komendanta obozu propozycję nakręcenia propagandowego filmu o tym, jak w Terezinie dobrze żyje się Żydom. Postawiony przed dylematem zaczął przekonywać zarówno innych, jak i samego siebie, że przyjęcie propozycji to nie zdrada, ale jedyny sposób, by doczekać do końca wojny… Autentyczna historia terezińskich Żydów, pokazana w konwencji przedwojennego kabaretu, pełnego muzyki i piosenek, tworzy osobliwą mieszaninę komizmu z tragizmem.

Spektakl zdobył Grand Prix 24. Festiwalu „Bez granic” w Cieszynie (2013).

 

czas trwania: 2 godz.

 

 

  • Jarosława Pulinowicz „Marzenie Nataszy”, Teatr im. S. Jaracza w Łodzi

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

24 października, godz. 20.30 | bilety: normalny 35 zł, ulgowy 25 zł
Restauracja Impresja | widownia nienumerowana

 

Dwa monodramy Jarosławy Pulinowicz w reżyserii wybitnego rosyjskiego reżysera i dramaturga Mikołaja Kolady złożyły się na jeden znakomity spektakl.

 

Przedstawienie powstało niejako „ku przestrodze”, bo na dzisiejszych nastolatków czyhają różne życiowe zasadzki i niebezpieczeństwa, których, co oczywiste, nie dostrzegają oni sami, a co gorsza – także ich najbliżsi. Porywające i budzące niekłamany podziw aktorstwo Agnieszki Skrzypczak uwiarygodnia historię dwóch szesnastolatek, które dzieli wszystko – pozycja społeczna, postawa wobec życia, ogląd rzeczywistości i własne aspiracje. Łączy zaś silnie, aż do skrajności, rozwinięty egoizm i całkowita bezwzględność w obronie swojego status quo. Obie walczą o siebie, obie mają te same marzenia – przeżyć prawdziwe uczucie i być kochaną… Spektakl jest poruszającym zapisem emocjonalnego okaleczenia, destrukcji osobowości i samotności.

 

Powstał emocjonujący, ekspresyjny spektakl, niepozwalający oderwać oczu od aktorki (…), błyskawicznie wciągającej widza w świat dwóch krańcowo odmiennych 16-latek. Tekst wart uwagi małolatów i dorosłych w przekazie nie do zapomnienia.

Renata Sas „Express Ilustrowany”

 

Nagroda główna dla najlepszej aktorki na 7. Międzynarodowym Festiwalu Dramaturgii Współczesnej „Kolyada-Plays” w Jekaterynburgu.

Złota Maska sezonu 2012/2013 za najlepszy debiut.

 

czas trwania spektaklu: 1 godz., 40 min

 

 

  • Tomasz Różycki „Dwanaście stacji”, Teatr im. J. Kochanowskiego w Opolu

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

25 października, godz. 19.30 | bilety: normalny 45 zł, ulgowy 35 zł
Scena Teatru Nowego w Zabrzu

 

„Dwanaście stacji” to poemat pisany wierszem, w którym Tomasz Różycki przedstawia losy rodziny wyrwanej ze swojej ojczyzny, z okolic Lwowa i przesiedlonej na zupełnie im obce tereny Opolszczyzny.

 

Bohaterowi zostaje powierzona misja, w związku z którą musi odwiedzić licznych członków rodziny. Jego wyprawa okazuje się podróżą nie tylko w przestrzeni, lecz także w czasie – powrotem do magicznych miejsc, przedmiotów, smaków i tajemnic dzieciństwa.

 

Za ten tekst Tomasz Różycki otrzymał w 2004 roku Nagrodę Kościelskich. W laudacji napisano:

„Poemat ujął jury wspaniałym, pełnym barw i zmysłowych obrazów wizerunkiem życia na Opolszczyźnie. (…).

 

Przedstawienie zrealizował Mikołaj Grabowski, dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie.

 

czas trwania spektaklu: 1 godz., 50 min

 

 

  • Piotr Rowicki, „Matki”, Teatr Nowy w Zabrzu

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

26 października, godz. 18.00 | bilety: normalny 35 zł, ulgowy 25 zł
Scena Teatru Nowego w Zabrzu


Sztuka Piotra Rowickiego rozbiera na czynniki pierwsze naszą hipokryzję, wyobrażenia jacy to jesteśmy dobrzy i szlachetni, a obnaża nasze okrucieństwo i egoizm. Spektakl koncentruje się wokół relacji dziecko – matka, najbardziej podstawowej, pierwotnej, elementarnej i organicznej więzi, na którą chociażby z racji prawa natury każdy z nas jest skazany. Ten „dany przez przyrodę” związek ulega różnym transformacjom i deformacjom , ale to już są nasze indywidualne życiorysy. Temat dotyka newralgicznego punktu naszej cywilizacji, która dla każdego okrucieństwa znajduje ideologię i piękną nazwę.

 

(…) Moje teksty dramatyczne są tylko maleńkimi pinezkami rozsypanymi w dystyngowanym salonie, kolcami na gładkiej powierzchni eleganckiego dywanu, może też rdzą, która pojawia się nagle na nowym nożu i nikt nie wie skąd i po co. Wbijam gwoździe, igły, szpikulce, spuszczam powietrze, przyglądam się, zadaję pytania, nie daję odpowiedzi. W dramacie „Matka” zajmuję się najkrócej rzecz ujmując matką. Nie swoją własną, ale bardziej ideą, wyobrażeniem, mitem. Stawiam matkę pod ścianą, pod tablicą, w sytuacji krańcowej, czasem śmiesznej, czasem tragicznej. Zestawiam ją, jej miłość i jej emocje z tym, co w jej życiu najważniejsze.

Piotr Rowicki

 

prapremiera: 14 września 2013

czas trwania: 1 godz. 30 min

 

 

  • Piotr Rowicki „Tato nie wraca”, Teatr WARSawy w Warszawie

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

26 października, godz. 20.00 | bilety: normalny 35 zł, ulgowy 25 zł
Restauracja Impresja | widownia nienumerowana

 

„Tato nie wraca” to monodram aktorki Agnieszki Przepiórskiej oparty na jej osobistych doświadczeniach. Autor tekstu, ceniony dramaturg Piotr Rowicki ze wspomnień Przepiórskiej uczynił uniwersalną historię młodej kobiety, która dorastała bez ojca.

Nasza bohaterka to osoba z sukcesami, menadżerka w banku, matka, żona, z mieszkaniem w Warszawie, letnim domkiem na Mazurach i luksusowym Audi. Pewnego dnia, wykonując rutynowe spotkania z klientami w banku, Agnieszka w jednym z nich odnajduje niewidzianego od wielu lat ojca, który zniknął z jej życia, gdy miała 3 lata. Spotkanie uruchamia lawinę wspomnień i wypieranych przez lata uczuć. W emocjonalnych, pełnych pasji i nostalgii monologach odbywamy wraz z bohaterką podróż do świata utraconego dzieciństwa, do autentyczności i niewinności. Spacerujemy ul. Marchlewskiego, jemy Ambrozję w Hortexie, mocno ściskając rękę ojca. A potem buntujemy się przeciwko niemu – w Jarocinie i na berlińskim koncercie U2.

Czy możliwe jest spotkanie po latach? Czy jest szansa na jakiekolwiek porozumienie? Jak radzić sobie z wieloletnią pustką po nieistniejącym ojcu?

Spektakl „Tato nie wraca” staje się seansem terapeutycznym, w którym odnajdziemy swoje tęsknoty, marzenia, może nawet spotkamy siebie sprzed lat. Będzie okazja by wyszeptać sobie samemu to, co zawsze chcieliśmy usłyszeć jako dzieci.

 

 

  • „Synek”, na podstawie tekstów Marcina Gawła, Zbigniewa Stryja i Zbigniewa Kadłubka, Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego Guido w Zabrzu

 

fot. mat. prasowe organizatora

 

27 października, godz. 15.30
Zabytkowa Kopalnia Guido | widownia nienumerowana
impreza towarzysząca

Uwikłany w obsesję śmierci Śląska, Marcin Gaweł, śląski synek, pisze elegię o jeszcze nie umarłych. Trzysta dwadzieścia metrów pod ziemią, w ultralokalnym języku, brzmiącym jak mowa dużych niemowlaków.

 

Do odprawienia Dziadów za jeszcze żywych zaprasza rezydentów stacji arktycznej „Śląsk”, ostatniego Mohikanina, pewnego doskonałego aktora hollywoodzkiego, który po raz pierwszy ujawnia śląskie korzenie. Są to twarze bliskich z osobistego banku pamięci.

 

Po raz pierwszy na scenie obserwujemy narodziny języka śląskiego (który na każdej ulicy brzmi inaczej) z ducha muzyki i nawoływań fok, oraz zmaganie synka z pytaniem o idiom Śląski i obecne tu proporcje polityki, metafizyki i biografii. Ślązak jest zawsze pojedynczy, na jaki zatem rodzaj samotności skazuje Śląsk swoich obywateli? Monodramatyczny spektakl/instalacja/performance Marcina Gawła, grany w języku śląskim.

 

Grand Prix na 11. Ogólnopolskim Przeglądzie Monodramu Współczesnego w Warszawie.

 

prapremiera: 7 lipca 2013

czas trwania: 1 godzina

 





komentarze

dodaj komentarz
jeszcze nie dodano komentarza
dodaj komentarz